Czy rozmawiam z koleżanką z siłowni, trenerem personalnym czy sportowcem. Nie chce się nam ruszać jak jest ciemno, zimno, mokro i ponuro. Ale przecież nie możemy odłożyć treningów i czekać pół roku na lepszą pogodę i słońce! To dzięki aktywności fizycznej wytwarzamy endorfiny, które pomogą nam przetrwać jesień i zimę,
A jakie są moje sposoby na ruszenie się spod kocyka i wyjście z domu?
1. Najważniejszy pierwszy krok
99% sukcesu to ruszenie się - ja mimo wszystko wstaję, wyjmuję buty do biegania czy zaczynam pakować torbę na siłownię. jak już zrobię ten pierwszy ruch, to reszta jest zdecydowanie łatwiejsza.
2. Odpowiednie nastawienie
Myślenie "o nie jest tak zimo!", "nie dam rady", "zmęczona jestem" nie pomaga. Lepiej jest te negatywne myśli zostawić w domu i zamienić je w pozytywy - "ja nie dam rady? przecież robiłam jeszcze cięższe rzeczy!". Pozytywne myślenie potrafi przesuwać góry.
3. Muzyka
Muzyka i bieg. Nie umiem biegać bez muzyki! I szczególnie mówiąc o muzyce, myślę o odpowiedniej ścieżce dźwiękowej do biegania. Ja już swoją stworzyłam (przynajmniej na ten miesiąc), bo co miesiąc zmieniam swój soundtrack.
Energiczna muzyka, pozytywne melodie to mijające bardzo szybko kilometry!
4. Ubrania
Jestem kobietą, lubię dobrze wyglądać. Zawsze.
Ale nie tylko kobiety wyglądają dobrze w kolorach! kiedy jest kolorowo jest i weselej!
A nowe ubrania zawsze trzeba przetestować, wypróbować.. :)
5. Kompan
Zawsze przyjemniej rusza się z domu z kimś. Dlatego warto poprosić swojego partnera, przyjaciółkę czy mamę żeby towarzyszyli nam podczas wyprawy na siłownię.
A jak nikt z człowieków nie chce iść to czworonóg zawsze z wielką chęcią będzie towarzyszył podczas biegania!
U mnie te 5 punktów działa. Do tego dokładam motywacyjne filmiki, których pełno w internecie i małe nagrody - czy czekający na mnie po treningu super posiłek, zakup wymarzonej rzeczy czy spa. Ale najpierw muszę zrealizować wszystkie plany treningowe! Njapierw obowiązki, przyemność na końcu!
A Was co motywuje?
świetny post!! ;] mnie chyba najbardziej motywuję to, że po każdym treningu jestem silniejsza i wiem jaka cenna nagroda mnie czeka już za parę miesięcy :P
OdpowiedzUsuńpunkt 5 - moim motywatorem jest mój mąż, z nim zawsze chce mi się wyjść z ciepłego domku na wspólne bieganie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fitfunmamarun.blogspot.pl
1. Nie myśleć
OdpowiedzUsuńWychodzę na siłownię i tyle. Przebieram się i idę biegać, nie zastanawiam się i nie kombinuje.
2. Naszykuj się wcześniej
Torba już czeka, więc ją łapiesz i idziesz
Potem oczywiście muzyka
Szczerze? Ja czasem zastanawiam się, czy w ogóle istnieje jakaś motywacja która jest w stanie na dłużej mnie zainspirować.
OdpowiedzUsuńAle generalnie staram się po prostu nie myśleć przed wyjściem na siłkę, bo tak jak napisałaś- najtrudniej się po prostu zebrać.