poniedziałek, 3 listopada 2014

25. pogodzić role sportowca i kobiety

fot. ESPN

Najpierw jesteśmy człowiekiem, dopiero później specjalistą, żoną, matką, sportowcem. Dlatego trzeba znaleźć między tymi różnymi rolami kompromis.
Jak pogodzić tak różne role jak kobieta i sportowiec? Jak nie wybiegać z siebie kobiety?

Po pierwsze: Nawet na siłowni pamiętajmy, że jesteśmy kobietami! Nie musimy iść tam w pełnym makijażu, ale drobno podkreślone oczy nikomu jeszcze nie zaszkodziły. Tak samo jak możemy przemycić kobiecość w naszym stroju - niech luźne bluzy zostaną w domu!
Oczywiście w tym wszystkim trzeba mieć umiar, bo nie chcemy przecież wyglądać jak lalki barbie? ;)

Po siłowni zamiast w dresy i adidasy, przebierzmy się w bardziej kobiece ubrania. Ja wiem, że wygodnie jest ubrać się w dres i bluzę i szybko wsiąść do auta. Ale przecież dużo lepiej się czujemy jak wyglądamy dobrze! :) I gwarantuję wam, że jak na naszych nogach pojawią się szpilki, nasze wyrzeźbione łydki, wypracowana pupa i ciężko wyćwiczone uda będą wyglądały jeszcze lepiej, będą pięknie podkreślone!

Dla mnie dłonie i stopy są bardzo ważne, są jakby wizytówką człowieka. Jako, że ćwiczę bardzo dużo, nie lubię mieć długich paznokci. Ale za to cenię wypielęgnowane dłonie! Nawet jeśli paznokcie nosimy krótkie, mogą one wyglądać elegancko i kobieco. Po pierwsze: nie obgryzajmy paznokci i skórek! Po drugie (starajmy się chociaż!) mieć zawsze perfekcyjny manicure. Mówimy nie wytartym i odpadającym lakierom - dłonie wyglądają wtedy bardzo niechlujnie. Wszystkim polecam manicure hybrydowy - przez około dwa tygodnie mamy idealnie pomalowane paznokcie, bez odprysków!
Stopy biegacza są zawsze zmęczone, czasem opuchnięte, poobcierane. Taka bolesna prawda. Ale wystarczy wymoczyć nogi w wodzie z solą, zrobić pedicure i pomalować paznokcie, wtedy stopy dużo zyskują na wyglądzie. Ja osobiście uwielbiam czerwone paznokcie u stóp (chyba nie jestem sama?). Przy kolorowych paznokciach u stóp nawet bardzo zmęczona noga wygląda lepiej..

I ostatni punkt: pielęgnujmy nasze ciało. Balsam do ciała, depilacja, fryzjer, masaż.. Dzięki temu zmęczenie potreningowe znika i jesteśmy pięknymi, szczęśliwymi kobietami!

fot. ESPN

piątek, 31 października 2014

24. spadek formy


Niestety złapało mnie jakieś wstrętne choróbsko. Wczoraj byłam aż u laryngologa, bo rozbolało mnie ucho, a bieg na 11 listopada już blisko. Całe szczęście nic złego i poważnego się nie dzieje. Przewiało mnie i delikatnie się przyziębiłam. Nauczka dla mnie - czapkę trzeba nosić nie tylko na codzień, przy bieganiu też!
Teraz czas na leczenie i przymusowy odpoczynek.

Całe szczęście ciepła hebrata z malinami, książka i łóżko działają cuda!
Teoretycznie odpoczywam, ale myślami jestem na treningach!

środa, 29 października 2014

23. fit lunch - pieczone jabłko


Dziś zapraszam was do kuchni.
Staram się urozmaicać swoje posiłki, wymyślać co chwila coś nowego.. i oto mój kuchenny eksperyment! Powiem szczerze, że jak jabłka siedziały już w piekarniku, to po mieszkaniu rozszedł się obłędny zapach cynamonu. także.. boże narodzenie mode on.

Robiłam dwie wersje jabłek: z twarożkiem, jabłkiem i żurawiną oraz z twarożkiem, jabłkiem i płatkami owsianymi. Obie wersje mają w sobie miód i cynamon.

składniki (jedna porcja):
średnie jabłko
40g półtłustego sera twarogowego
łyżka miodu naturalnego
cynamon

wersja z żurawiną: 
łyżka suszonej żurawiny

wersja z płatkami owsianymi:
łyżka płatków owsianych

Jabłka przekroiłam na pół i wydrążyłam. Do twarogu dodaję miód, cząstki miąższu jabłka, żurawinę/płatki owsiane i cynamon, wszystko dokładnie mieszam. Jabłka nadziewam przygotowaną mieszanką, posypuję cynamonem i zapiekam (20/30 minut, 180*C).

Jedna porcja pieczonego jabłka to około 180 kcal i uwaga - aż 8g białka!



poniedziałek, 27 października 2014

22. motywacja w gorszej porze roku


Każdy ma tak samo.
Czy rozmawiam z koleżanką z siłowni, trenerem personalnym czy sportowcem. Nie chce się nam ruszać jak jest ciemno, zimno, mokro i ponuro. Ale przecież nie możemy odłożyć treningów i czekać pół roku na lepszą pogodę i słońce! To dzięki aktywności fizycznej wytwarzamy endorfiny, które pomogą nam przetrwać jesień i zimę,

A jakie są moje sposoby na ruszenie się spod kocyka i wyjście z domu?

1. Najważniejszy pierwszy krok
99% sukcesu to ruszenie się - ja mimo wszystko wstaję, wyjmuję buty do biegania czy zaczynam pakować torbę na siłownię. jak już zrobię ten pierwszy ruch, to reszta jest zdecydowanie łatwiejsza.

2. Odpowiednie nastawienie
Myślenie "o nie jest tak zimo!", "nie dam rady", "zmęczona jestem" nie pomaga. Lepiej jest te negatywne myśli zostawić w domu i zamienić je w pozytywy - "ja nie dam rady? przecież robiłam jeszcze cięższe rzeczy!". Pozytywne myślenie potrafi przesuwać góry.

3. Muzyka
Muzyka i bieg. Nie umiem biegać bez muzyki! I szczególnie mówiąc o muzyce, myślę o odpowiedniej ścieżce dźwiękowej do biegania. Ja już swoją stworzyłam (przynajmniej na ten miesiąc), bo co miesiąc zmieniam swój soundtrack.
Energiczna muzyka, pozytywne melodie to mijające bardzo szybko kilometry!

4. Ubrania
Jestem kobietą, lubię dobrze wyglądać. Zawsze.
Ale nie tylko kobiety wyglądają dobrze w kolorach! kiedy jest kolorowo jest i weselej!
A nowe ubrania zawsze trzeba przetestować, wypróbować.. :)

5. Kompan 
Zawsze przyjemniej rusza się z domu z kimś. Dlatego warto poprosić swojego partnera, przyjaciółkę czy mamę żeby towarzyszyli nam podczas wyprawy na siłownię.
A jak nikt z człowieków nie chce iść to czworonóg zawsze z wielką chęcią będzie towarzyszył podczas biegania!

U mnie te 5 punktów działa. Do tego dokładam motywacyjne filmiki, których pełno w internecie i małe nagrody - czy czekający na mnie po treningu super posiłek, zakup wymarzonej rzeczy czy spa. Ale najpierw muszę zrealizować wszystkie plany treningowe! Njapierw obowiązki, przyemność na końcu!

A Was co motywuje?





poniedziałek, 20 października 2014

21. zdrowe przekąski


Moje ostatnie tygodnie są pełne wyjazdów.
Większość to wyjazdy służbowe, ale zdażają się też prywatne wycieczki.


Żeby mimo wszystko zachować zdrową dietę, a nie jadać na lotnisku, stacjach benzynowych i w fast foodach, biorę ze sobą jedzenie w pojemnikach. Najczęściej są to orzechy, żurawina, rodzynki czy pokrojone w słupki marchewki, cząstki kalarepy, jogurt grecki lub ciastka owsiane (nie kupione - przygotowane przeze mnie). Jak wiem, że jadę gdzieś na dłużej to zabieram ze sobą płatki owsiane, które bardzo szybko można przygotować i dzięki temu mieć zdrowe i pożywne śniadanie.

Pamiętajmy tylko, że wymienione przeze mnie przekąski nie zastąpią pełnowymiarowego posiłku, a też nie przesadzajmy z ilością tych przekąsek - szczególnie orzechy i suszone owoce są zdrowe w rozsądnych ilościach, a w nadmiarze bardzo kaloryczne!


wtorek, 14 października 2014

20.

Norwegia. Idealne miejsce do biegania (o ile nie pada i nie wieje).

Ostatnie kilka tygodni poświęciłam dla SIEBIE.
Miałam masę pracy, planów do zrealizowania, kalendarz był przepełniony notatkami i spotkaniami. Spędziłam godziny trenując na siłowni, przebiegnięte kilometry nawet teraz odzywają się w moich kolanach, głowa huczy od nadmiaru planów, ale jestem spokojna i zdystansowana. To był czas pełen wszystkiego, i dobrego i złego. Kontuzji też. 

Ale.. Here I am. 

Mam masę planów dotyczących jesieni i zimy - przede wszystkim zależy mi na wzmocnieniu ciała: brzuch, brzuch i jeszcze raz brzuch. 
Do tego dochodzi bieganie - zima będzie dla mnie najtrudniejszym okresem i boję się, że przez śnieg, deszcz i zimno rzucę moje biegowe treningi, taki zmarźluch ze mnie.. 
Chciałabym też wrócić na basen.. jako dziecko kochałam pływać, potem przez operacje i kontuzje, kiedy byłam zmuszona tylko i wyłącznie pływać, znienawidziłam baseny. Czas spróbować.

No i 11 listopad - Bieg Niepodległości w Gdyni - spełnię kolejne marzenie i chciałabym bardzo poprawić czas! 

A was zostawiam ze zdjęciami, kolażem z tych kilku ostatnich tygodni kiedy mnie nie było.

 



1. Poczas pakowania Psia Matka ma zawsze asystę, kontroler musi wszystko sprawdzić, nawet to czy zmieści się do walizki!
2. Czekając na samolot.
3 i 4. Ostatnie dni lata.
5 i 6. Sopot w dwóch odsłonach - spacer po Molo i bieg Verve10K (gdzie jest Wally?)
7. Jesień na działce! 

piątek, 5 września 2014

19. metamorfoza


Moja metamorfoza.

3 miesiące ciężkiej pracy zaowocowały powyższymi efektami. Około 10 kg mniej w masie całkowitej, 14 kg tłuszczu mniej i trochę (2kg) wiecej mięśni.. Ale to jeszcze nie koniec! To początek nowego życia!

Tak jak ogłosiłam na facebooku (FB Enjoy Life Project), wrzesień jest miesiącem rzeźbienia mięsni brzucha i nie śmiecenia w brzuchu! Tak więc żadnych wymówek, PMSów, złych dni i ochoty na coś bliżej nieokreślonego - tylko odpowiednia dieta i ćwiczenia!

Motywacja, odpowiednia dieta i treningi przede wszystkim.




wtorek, 2 września 2014

18. Super food.


Super food – tak nazywane jest siemię lniane. Skąd ta nazwa?
Siemię lniane to malutkie nasionka lnu, dostępne w sklepach zielarskich i aptekach. Jest to ciągle niedoceniany produkt żywnościowy, który ma niezwykłą wartość odżywczą, a także właściwości lecznicze.

W 100 gramach siemienia zawarte jest:
42 g tłuszczów w tym 29 g wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, 7,5 g jednonienasyconych;
27 g błonnika;
18 g białek o bardzo korzystnym zestawie aminokwasów;
1,6 mg witaminy B1 (126% dziennego rekomendowanego spożycia);
0,473 mg witaminy B6 (36% dziennego rekomendowanego spożycia);
392 mg magnezu (106% dziennego rekomendowanego spożycia);
255 mg wapnia;
5,73 mg żelaza (46% dziennego rekomendowanego spożycia);
4,34 mg cynku (43% dziennego rekomendowanego spożycia).

Właściwości:

  • Nawilża i pielęgnuje skórę;
  • Wzmacnia włosy;
  • Przeciwdziała zaparciom;
  • Wspomaga odchudzanie;
  • Łagodzi problemu układu trawiennego;
  • Łagodzi kaszel, pomaga przy zapaleniu oskrzeli;
  • Pomaga w chorobach skórnych;
  • Przyspiesza regenerację naskórka i błon śluzowych;
  • Obniża poziom lipidów i cukru we krwi.

Spożywanie:
Według mnie najlepsza ilość siemienia lnianego to 2 łyżki. Zmielone wcześniej siemię wsypuję do kubka i zalewam wrzątkiem. Mieszam, czekam aż będzie w odpowiedniej temperaturze i wypijam/zjadam łyżką. Ja wolę spożyć siemię jeszcze jak jest ciepłe, bo wtedy nie czuć aż tak jego śluzowatości i nie jest „glutowate”, ma bardziej konsystencję kisielu. Siemię zjadam kilka razy w tygodniu od 3 miesięcy i powiem szczerze, że widzę jego pozytywne efekty!

Moja mama niemielone siemię używa przy pieczeniu chleba. Znam osoby, które mielone siemię lniane dodają gdzie popadnie – do muesli, jogurtu, sałatek. Ja zamiast siemienia wolę tam dodawać otręby, a siemię wolę spożywać na ciepło.

Wpływ siemienia lnianego na włosy
Dzięki witaminom i minerałom zawartym w siemieniu lnianym, skóra głowy jest odżywiona, a kwasy tłuszczowe zapewniają jej odpowiedni poziom nawilżenia.
Żeby zapewnić włosom piękny wygląd, wygładzenie i nawilżenie możemy przygotować maseczkę: 2 łyżki siemienia zalewamy szklanką wody i gotujemy kilka minut. Powstałą masę odcedzamy i nakładamy na włosy i skórę głowy. Taką maseczkę trzymamy na włosach około 30 minut i spłukujemy.


Ja dodatkowo zauważyłam, że moje włosy szybciej rosną i mam bardzo duży tzw "baby hair", czyli nowych włosków.

Wpływ siemienia lnianego na paznokcie

Moje paznokcie są obciążone, gdyż wykonuję na nich manicure hybrydowy. Bywały zniszczone i łamliwe. Od kiedy zaczęłam spożywać siemię lniane zauważyłam, ze moje paznokcie są mocniejsze i szybciej rosną.

Wpływ siemienia lnianego na problemy żołądkowe


Len działa ochronnie na żołądek. W łupinie nasiennej lnu znajdują się duże ilości śluzu, powleka on przełyk, żołądek i dwunastnicę oraz osłania przed szkodliwym działaniem kwasów trawiennych.
Koleżanka, która ma problemy z wrzodami żołądka, kiedy zaczęła spożywać siemię lniane przestała cierpieć na bóle, pieczenie.

Generalnie bardzo polecam wprowadzenie siemienia lnianego do swojej diety. Siemię nie kosztuje dużo, a naprawdę może wpłynąć jedynie pozytywnie na nasze życie!


niedziela, 31 sierpnia 2014

17.



Pierwsze oficjalne 10 kilometrów za mną!

Dawno temu powiedziałam na głos, że moim marzeniem jest wziąć udział w masowym biegu. Wtedy, kiedy to powiedziałam, nie biegałam - problemem było nawet przebiegnięcie 100 metrów. A dzisiaj marzenia się spełniły i dopięłam swojego, I Gdański Bieg Piotra i Pawła ukończony!

Nie ma co porównywać mojego biegania do takiego biegu - dzisiaj poczułam ducha rywalizacji, współuczestniczyłam w czymś wielkim i dowiedziałam się co to znaczy się wspierać i dopingować. 

Na dalsze refleksje przyjdzie czas, teraz czas na regenerację i odpoczynek. 


Znajdź różnicę: przed biegiem .... i po biegu!

 Pan Marley też się cieszy, że matka tyle przebiegła!


środa, 20 sierpnia 2014

16.


Dwa tygodnie wakacji minęły zbyt szybko. Ale nie zmienia to faktu, że prawie wszystko co zaplanowałam, zrealizowałam!
Po pierwsze - dałam odpocząć swojej głowie. Zero myślenia o pracy, problemach i znojach życia codziennego!
Po drugie - aktywność fizyczna! Biegałam w kilku lokalizacjach - wzdłuż morza, po lesie, mieście. Ćwiczyłam w ogrodzie, na polanie, na plaży.. super!
Po trzecie (i wg mnie najważniejsze) - spędziłam świetny czas z najbliższymi, nacieszyliśmy się swoją obecnością, porozmawialiśmy i zwyczajnie pobyliśmy razem - a to jest tak ważne i potrzebne każdemu z nas.

W ciągu dwóch tygodni zrobiliśmy 1600 kilometrów - byliśmy nad morzem, na Mazurach, w Warszawie, Kołobrzegu, Puszczy Białowieskiej, pływaliśmy na kajakach, chodziliśmy setki kilometrów i leżeliśmy w trawie.

I wiecie co? Na wiele sytuacji nie mamy wpływu, problemy pojawiają się na naszej drodze codziennie i takie jest życie, ale cieszmy się każdą chwilą, spełniajmy marzenia i nie przejmujmy się na zapas. Życie jest jedno i naszą misją jest przeżyć je jak najlepiej!


czwartek, 24 lipca 2014

15.

Pij więcej wody!

  
Nasz organizm składa się z około 70% wody. Woda jest we wszystkich komórkach naszego ciała, w mięśniach, organach, mózgu, gruczołach.. całe nasze ciało może prawidłowo funkcjonować jedynie wtedy gdy w organizmie znajduje się odpowiednia ilość wody. 

Woda:

Orzeźwia, gasi pragnienie i dodaje energii.
Utrzymuje właściwe PH organizmu.
Poprawia metabolizm.
Łagodzi ból - badania dowiodły, że bóle głowy są bardzo często spowodowane odwodnieniem
Usuwa toksyny.
Reguluje temperaturę ciała
Poprawia wygląd skóry
Zmniejsza apetyt!
Lekarze mówią, że trzeba wypijać około 8 szklanek wody dziennie. Moim zdaniem powinniśmy wypijać nawet więcej wody - szczególnie latem.

Pamiętajmy o piciu wody mineralnej niegazowanej - nie zastępujmy jej wodami smakowymi, które są samą chemią i z wodą nie mają nic wspólnego!

Tym, którzy nie lubią smaku wody polecam dodanie do butelki owoców lub warzyw - truskawek, malin, pomarańczy, grapefruita, cytryny, limonki bądź ogórka! Wtedy woda jest smaczna, a nie traci zupełnie swoich wartości odżywczych!  


poniedziałek, 14 lipca 2014

14.


Dietetyk.
Osoba, która cię ocenia, krytykuje i zabrania jeść tego, co lubisz. Ale też ktoś, dzięki któremu wyglądasz lepiej, czujesz się pewniej w swoim ciele i akceptujesz siebie. I zmieniasz siebie na lepszą wersję. 

Pierwsza wizyta u dietetyka jest wyzwaniem. Nie dość, że waga pokazuje prawdę i to dość bolesną, ale także widzisz z czego tak naprawdę się składasz. 
Jak zobaczyłam moje pierwsze wyniki nie wierzyłam - tyle tłuszczu, tak mało mięśni, wiek metaboliczny prawie 40?!
Teraz, gdy trochę czasu już minęło, gdy przyzwyczaiłam się do nowej diety, gdy nie brakuje mi słodyczy i co najważniejsze gdy widzę efekty, jest mi o niebo łatwiej.


W dwa miesiące straciłam 6,5 kg tłuszczu, 17 lat metabolicznych, 5,3 kg wagi. A zyskałam nowe ciało, 2 kg mięśni i pewność siebie!

To nie koniec. To dopiero początek nowego życia! 

czwartek, 10 lipca 2014

13.


Ambasadorka Le Petit Marseillais!

W rekrutacji na Ambasadorkę Marki wzięłam udział kilka miesięcy temu i jak dostałam informację, że zostałam wybrana moja radość nie miała granic. Wczoraj dotarła do mnie paczka od Le Petit Marseillais.


O kosmetykach LPM zrobiło się głośno - w wielu miejscach mogliśmy zobaczyć piękne i estetyczne opakowania czy to balsamów czy żeli pod prysznic. Le Petit Marseillais wchodzi dopiero na rynek Polski, ale znam osoby, które poznały kosmetyki tej firmy we Francji i były in wierne przez lata (co wiązało się z przywożeniem do Polski walizek pełnych buteleczek z kosmetykami!). 

Moja skóra jest bardzo sucha, przez moją aktywność fizyczną narażona na częste kąpiele w wodzie morskiej czy chlorowanej, jest wystawiana także na działanie słońca. Z tego względu staram się wybierać jak najbardziej naturalne i neutralne dla mojej skóry kosmetyki.

Na pierwszy raz dostałam do testowania żel pod prysznic Kwiat Pomarańczy i Mleczko nawilżające Słodki Migdał. Moje pierwsze wrażenie: jak to pięknie pachnie!


Żel pod prysznic jest w poręcznej butelce, którą wygodnie trzymać pod prysznicem - nie wyślizguje się z rąk! Dobrze się pieni, jak już wspomniałam pięknie pachnie i co najważniejsze nie wysusza mojej skóry! Po umyciu skóra zostaje świeża i gładka. Co zauważyłam po pierwszym użyciu - żel jest wydajny, na jedno użycie wystarczy bardzo mała porcja kosmetyku. 

Z kolei mleczko do ciała ma lekką i delikatną konsystencję, dobrze się wchłania i co najważniejsze dla mnie - nie ma uporczywego zapachu! Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nie lubię jak zapach balsamu dominuje, bardzo lubię te o neutralnym lub delikatnym zapachu. Podoba mi się w balsamie forma- jest wygodna pompka, która się nie zacina. 

Dopiero zaczynam moją przygodę z Le Petit Marseillais, więc bardziej wyczerpującą recenzję napiszę po dłuższym użytkowaniu kosmetyków. 

  

wtorek, 8 lipca 2014

12.

Pracuję po 8 godzin dziennie. Czasem zdarzy mi się posiedzieć dłużej w biurze, czasem bywa że pracuję wieczorem w domu. Moje biuro znajduje się w takim miejscu, że do sklepu czy restauracji musimy jechać autem kilka kilometrów. 

Z racji tego, że moim postanowieniem jest jeść 5 posiłków dziennie, czyli śniadanie, lunch, przekąska, obiad i kolacja, trzy pierwsze posiłki przygotowuję w domu i zabieram ze sobą do pracy. Zdaję sobie sprawę, że właśnie lunch i przekąska, czyli posiłki które jemy w pracy stwarzają najwięcej problemów - bo co jeść żeby było smacznie, zdrowo i niskokalorycznie? 

 1. Koktajl truskawkowy (może być też z mrożonych truskawek) - około 250 kcal


250 ml. jogurtu naturalnego
200 g truskawek
cynamon do smaku

Wszystko blendujemy na jednolitą masę i pijemy!

2. Sałatka grecka - 200 kcal

20 g sera feta
mały pomidor
2 ogórki kwaszone
garść sałaty
oliwki zielone
pestki dyni
łyżeczka oleju z oliwek i przypraw 

wszystkie warzywa kroimy w kostkę, sałatę rwiemy na mniejsze kawałki. Olej doprawiamy ulubionymi przyprawami i mieszamy z warzywami i fetą.

3. Świeże owoce 

fot. www.dreamstime.com

brzoskwinia to około 80 kcal
400 g truskawek to około 100 kcal
mały banan to około 70 kcal
nektarynka to około 65 kcal

4. Jogurt naturalny z owocami - około 300 kcal
jogurt naturalny (200g)
4 morele
2 łyżki migdałów

Owoce obieramy i kroimy na cząstki, mieszamy z jogurtem i migdałami. 

5. Serek truskawkowy - około 230 kcal
400 g truskawek
100 g twarogu półtłustego

Wszystko mieszamy razem. Możemy doprawić cynamonem. 


fot. faratiana.deviantart.com/

poniedziałek, 7 lipca 2014

11.



Lipiec jest dla mnie zawsze najbardziej zabieganym miesiącem.
Ja, moi przyjaciele, a nawet mój pies mamy urodziny. 
Pogoda w Trójmieście jest idealna, więc siedzenie w domu odpada.

Ostatnie dni spędziłam w Dębkach na plaży ładując baterie. Z kolei ciepłe wieczory w Gdyni na bulwarze, gdzie rozkoszowałam się czasem spędzonym z przyjaciółmi i bliskimi... 

 Ten Pan dziś kończy 5 lat. Przygotowaliśmy mu tort i oczywiście kilka innych prezentów..  


A to coś dla mnie. Współpracownicy pamiętali!

Dzisiejszy dzień jest małym odstępstwem od diety i treningów.. Całe szczęście urodziny są tylko raz w roku!